Najlepiej bawiła się oczywiście Asia, Ola na takie zabawy będzie musiała poczekać do przyszłego roku :)
Jak dla mnie, największą atrakcją były parasolki. Pod koniec byłam już w stanie rozluźnić zaciśnięte zęby i otworzyć oczy... Bałam się niesamowicie. A Asia wcale. Piszczała, ale z radości. Chociaż za drugim razem ja też już jechałam na pewniaka :)
Ulubiona rozrywka Tygryska. Tylko o miejsce w autku trzeba było najpierw stoczyć prawdziwą bitwę...
Ola grzecznie przespała większość imprezy, ale jak się w końcu obudziła, humorek miała wyśmienity. Nawet grzecznie pozowała mamie do zdjęć.
Zabawa dla dużych chłopców :)
Jak już się najedliśmy piknikowych dobroci, Asia zabrała mnie na statek. To nie był najlepszy pomysł... jeszcze w domu było mi niedobrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz