Kiedy ma się w domu tak wyjątkowe dziecko, które urodziło się w Wigilię, Święta nabierają dodatkowej magii. A rodzice muszą się dodatkowo postarać :)
W tym roku z powodu galopującej wiatrówki panującej u nas w domu, na Asi urodziny dotarli tylko najodważniejsi. Na szczęście jubilatka i tak była zadowolona, prezenty pozbierała wcześniej, a tort miała wymarzony, najpiękniejszy na świecie :)
I choć pokrojenie tego cuda nie należało do najłatwiejszych, był przepyszny! Kto nie jadł niech żałuje, bo już nic nie zostało.
Sto lat moja siedmiolatko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz