środa, 29 maja 2013

Majowa Masa Krytyczna

W związku ze zbliżającym się ostatnim piątkiem miesiąca, zapraszam na Majową Masę Krytyczną. Ja pewnie jeszcze długi czas nie będę w stanie usiąść na siodełku i pojechać... ale może uda mi się wypchnąć Tygryska z Asią.
Spotkanie tradycyjnie w pasażu Schillera o godzinie 18:00.

Tym razem głównym tematem przejazdu są zasady poruszania się po drogach. Chcemy zwrócić Waszą uwagę na proste zasady, jakimi powinniśmy się kierować podczas jazdy po jezdniach lub po drogach rowerowych.
W tym celu głównym motywem przewodnim naszego przejazdu jest sygnalizowanie zamiaru skręcania albo zatrzymania się. Każdy uczestnik otrzyma od nas pamiątkową szprychówkę, na której przypominamy najważniejsze gesty. Szprychówki w tym miesiącu sponsoruje dla Was Uniwersytet Łódzki.
Trasa przejazdu prowadzi przez ulice na tyle szerokie, aby ponad tysięczna kolumna rowerzystów mogła sprawnie i szybko przejechać przez miasto. Dodatkowo podczas jazdy po ul. Kopcińskiego i al. Palki postanowiliśmy pozostawić przejezdnymi buspasy dla autobusów i taksówek. Mamy nadzieję, że dzięki temu utrudnienia dla komunikacji zbiorowej będą zminimalizowane. 
Przypominamy także podstawowe informacje na temat Masy (przeczytaj uważnie jeśli jedziesz po raz pierwszy!)
  • Masa Krytyczna to manifestacja obecności rowerzystów w mieście;
  • Łódzka Masa startuje z pasażu Schillera (ul. Piotrkowska 112);
  • Masa startuje o godzinie 18.00
  • Podczas przejazdu o bezpieczeństwo uczestników dbają służby porządkowe organizatora (ludzie w niebieskich kamizelkach) - zdarza się, że krzyczą na uczestników, ale tylko po to aby być dobrze słyszanymi i zrozumianymi, zwłaszcza przez tych których zachowanie może być niebezpieczne dla innych masowiczów;
  • Podczas jazdy nie rozmawiamy przez telefon (można pozdrowić znajomych jeszcze podczas postoju); obie ręce trzymamy na kierownicy i myślimy o konsekwencji swojej jazdy (za Tobą będzie jechało jakieś... 1000 osób);
  • W razie problemów ze zdrowiem (duszność, spadek ciśnienia, złe samopoczucie) - poproś o wezwanie ratowników (jadą zawsze na końcu);
  • W razie drobnych problemów z rowerem - szukaj mechanika na postoju lub zasygnalizuj w trakcie jazdy, że potrzebujesz pomocy (ps. najbliższy działający kompresor, aby podpompować koła znajduje się na placu Kolumny Paryskiej czyli na stacji paliw, obok "murku");
  • Trasa majowej Masy ma około 20 km;
  • Planowany koniec Łódzkiej Masy to godzina 20.00 na placu Wolności;
W związku z remontem ul. Piotrkowskiej WYŁĄCZONE z ruchu dla rowerów są odcinki ul. Piotrkowskiej od al. Mickiewicza do ul. Zamenhofa/ Nawrot oraz od placu Wolności do ul. Zielonej/ Narutowicza (po prostu jest tam zakaz jazdy rowerem!). Dojechać na pasaż Schillera można legalnie:
    • od strony ul. Sienkiewicza (wjazd/wejście przez pasaż Schillera, na wysokości parku im. Sienkiewicza; koło przejścia dla pieszych. Ostatni kawałek należy rower przeprowadzić!). 
    • od strony ul. Tuwima (wjazd na pasaż przez plac Komuny Paryskiej, obok stacji paliw). 
    • od strony al. Kościuszki (wjazd przez podwórko, na wysokości al. Kościuszki nr 50; wjazd na wysokości przejścia dla pieszych). 

    czwartek, 23 maja 2013

    Pierwsza limuzyna

    W końcu Ola doczekała się swoich pierwszych Czterech Kółek. Po bardzo długich debatach, zdecydowaliśmy się na wózek firmy Tutek. Był najładniejszy z tych które oglądaliśmy i najlżejszy, przez swoją aluminiową ramę. Ze względu na naszą najbliższą okolicę szczególnie zależało nam, aby wózek był amortyzowany, a koła były łożyskowane. Dla własnej wygody chcieliśmy, aby przednie koła były skrętne. Wózek jest trzyczęściowy, w stelaż można zamontować gondolę, spacerówkę i fotelik samochodowy. Kolory jak dla mnie pięknie się komponują, nie męczą oczu. No i najważniejsze - jest tak łatwy w prowadzeniu, że sama Asia spokojnie daje sobie z nim radę, i z dużą przyjemnością wozi siostrę :)


    Dokładny opis jak wybrać dobry wózek dla dziecka, jakimi kryteriami się kierować znajdziecie TUTAJ - nie będę się dublować :)

    wtorek, 21 maja 2013

    Dzień Mamy w przedszkolu

    14go maja u Asi w przedszkolu odbyły się warsztaty z okazji Dnia Mamy. Strasznie zaciskałam nogi i prosiłam Olę, żeby się nie urodziła w trakcie imprezy... grzeczna dziewczynka urodziła się dzień później. Dała siostrze obchodzić przedszkolne święto z mamą.
    Najpierw mamy obejrzały nagrany film z tzw. programem artystycznym. Jak usłyszałam jak dzieci śpiewały za co kochają swoje mamy, to oczywiście się rozkleiłam, i po kryjomu wycierałam kapiące ciurkiem łzy. Wszyscy się cieszyli a ja beczałam...
    Potem zostałyśmy zaproszone na warsztaty z decoupage. Na przygotowane wcześniej słoiki po kawie nalepiałyśmy razem z dziećmi wycinanki z serwetek, tak, że powstały piękne wazoniki. Świetna zabawa i dla mam i dla dzieci. I wazonik też śliczny:


    Po zajęciach manualnych zostałyśmy zaproszone na specjalny poczęstunek, przygotowany dla mam przez dzieci, którym pomagały panie z Koła Gospodyń Wiejskich. Wszystko smakowało pyyysznie :)


    Były zdrowe kanapki, i sałatka, i ciasto... wszystko szybko zniknęło. A na koniec konkurs. Z całej galerii prac - portretów mam, trzeba było odnaleźć siebie. Mi się udało. Podobieństwo jest uderzające, prawda?


    poniedziałek, 20 maja 2013

    Witaj Oleńko !

    Z ogromną radością zawiadamiamy, iż ten WIELKI DZIEŃ mamy już za sobą. Ola postanowiła w końcu wyjść na świat. I tak 15go maja o godzinie 14:45 mogliśmy w końcu się do siebie przytulić.


    Ola w chwili narodzin miała 55 cm i ważyła 3100 g. Urodziła się "siłami natury", i niestety bez znieczulenia...
    Witaj słodka kruszynko :)

    wtorek, 14 maja 2013

    40 tydzień ciąży


    Wybiła godzina "P". Po 266 dniach nadszedł czas spotkania z dzieckiem. Twój szkrab waży ok. 3400-3500 g i ma 54-55 cm długości. Jego organizm i ciało są w pełni rozwinięte i gotowe do samodzielnego życia po drugie stronie twojego brzucha. Pamiętaj, on też już nie może się doczekać spotkania z tobą!

    Pewnie masz już dosyć. Lada chwila rozpoczną się skurcze - regularne, coraz mocniejsze, częstsze i bolesne, rozpocznie się poród. Powodzenia!

    Czekamy, czekamy. Na razie mam nadzieję, że dzisiaj się nic nie wydarzy, bo zaraz wychodzę do przedszkola na imprezkę z okazji Dnia Mamy. Także zaciskam nogi... Ale od jutra - niech się dzieje :)

    poniedziałek, 13 maja 2013

    Całe zdanie nieboszczyka (Joanna Chmielewska)

    Ta książka napisana została w czasach, kiedy jeszcze paszportów nie trzymaliśmy w domu i mało kto mógł sobie pozwolić na zagraniczne wojaże, dlatego oprócz wszystkich innych ma jeszcze walor poznawczy.


    Oto pokrótce treść książki: główna bohaterka, która czasowo mieszka w Danii, osoba lekko postrzelona i nieobliczalna, przez przypadek staje się jedyną posiadaczką informacji o skarbach ukrytych przez międzynarodowy gang przestępczy. Aby wydusić z niej tę informację przestępcy uwożą ją do Brazylii, gdzie w luksusowej rezydencji czeka na szefa, który ma ją zmusić do mówienia (Joanna podsłuchała, że zostanie „usunięta” gdy tylko przekaże informację, milczy więc jak grób). Joanna obmyśla sposoby ucieczki, aż w końcu kradnie przestępcom jacht i samotnie trawersuje Atlantyk. Ląduje u wybrzeży Francji, gdzie ponownie wpada w ręce przestępców. Tym razem zamykają ją w lochu jednego z zamków nad Loarą. Doprowadzona do wściekłości za pomocą szydełka wydłubuje dziurę w ścianie z wapiennych bloków stanowiących podmurówkę, kopie w ziemi korytarz za pomocą skorup z potłuczonego dzbanka i wydostaje się na powierzchnię. Okrada przestępców i ucieka. Przestępcy oczywiście podążają jej śladem. Joanna udaje się pod opiekuńcze skrzydła polskiej milicji...
    Najbardziej zadziwiające w tej książce jest bezgraniczne zaufanie, jakim bohaterka obdarza polską milicję. Na Zachodzie, w krajach przecież od zawsze demokratycznych, policja nie budzi jej zaufania (słusznie zresztą, bo dwa razy natknęła się na przestępców przebranych w policyjne mundury) i nie jest w stanie zapewnić jej bezpieczeństwa. A tu, w Polsce, gdzie milicja przecież była skażona komunistycznymi miazmatami, bohaterka czuje się pewnie i bezpiecznie. Do tego stopnia, że nawet przedstawiciela Interpolu zrzuca ze schodów, posądzając go o przynależność do bandy, a na rzekome spotkanie z milicją udaje się bez wahania, mimo że dzwoniący w tej sprawie pułkownik nie podał umówionego hasła. Zresztą przez to przesadne zaufanie cudem uniknęła śmierci.
    Cała ta historia może wydawać się zupełnie nieprawdopodobna. Ale ponieważ ja też jestem kobietą i doprowadzona do wściekłości jestem zdolna do czynów nieobliczalnych, święcie wierzę, że bohaterka książki mogła tego wszystkiego dokonać. Jak bardzo niebezpieczna może być rozwścieczona baba, mieli okazję przekonać się milicjanci, przydzieleni jej do ochrony, których wzięła za przestępców i zdrowo poturbowała tłuczkiem do mięsa.

    piątek, 10 maja 2013

    Odchudzanie podczas karmienia piersią

    Czy w czasie karmienia piersią można się odchudzać? Jak układać dietę po porodzie, by stracić zbędne kilogramy pozostałe po ciąży, a jednocześnie nie zaszkodzić dziecku karmionemu piersią?


    Karmienie piersią to bez wątpienia optymalny sposób odżywiania niemowlęcia - inwestycja w jego prawidłowy rozwój psychiczno-fizyczny, ale także droga do pozbycia się dodatkowych kilogramów nagromadzonych w czasie dziewięciu miesięcy ciąży. Dlatego troska o dziecko warunkuje stosowanie rozmaitych diet dla matek karmiących.

    W czasie ciąży

    Twój organizm ma za zadanie dostarczyć rosnącemu dziecku wszystkich składników odżywczych potrzebnych do jego prawidłowego rozwoju. Maluch rośnie, dlatego twoja waga też idzie w górę. Dodatkowo piersi przygotowujące się do produkcji mleka także przybierają na wadze. Jeśli dodasz do tego wagę łożyska, wody płodowe, pęcherz płodowy, to ich łączna masa wyniesie ok. 8-10 kg, których zwykle pozbywasz się, wydając dziecko na świat. Bardzo rzadko jednak zdarza się, by kobieta wychodząc ze szpitala, ważyła tyle, ile przed ciążą lub nawet mniej.

    Po urodzeniu dziecka

    Po powrocie do domu wchodzisz na wagę i łapiesz się za głowę - jeszcze tyle kilogramów zostało ci do zrzucenia. Spokojnie, daj sobie i swojemu ciału czas na powrót do formy. Nie forsuj się, odpoczywaj. Jeśli odwiedzi cię położna środowiskowa, obejrzy twoje gojące się krocze. Pamiętaj, że w macicy jest wielka rana, która wprawdzie goi się i z każdym dniem czujesz się lepiej, ale dopóki nie minie okres połogu, nie wolno ci intensywnie się gimnastykować, ponieważ wysiłek może wywołać krwotok.
    Jeśli czujesz jednak, że ruch jest ci potrzebny, zacznij od bardzo spokojnych ćwiczeń rozciągających, delikatnych okrążeń ramionami. Z czasem twoje mięśnie wrócą do formy, a ty będziesz mogła włączyć energiczniejsze ćwiczenia do swojej gimnastyki.


    Dieta po porodzie

    Wytwarzając mleko, kobiecy organizm może spalać nagromadzone kilogramy z czasu ciąży. Nie powinnaś jednak pod żadnym pozorem głodzić się, ponieważ grozi to zasłabnięciem, a nawet poważniejszymi kłopotami ze zdrowiem spowodowanymi niedożywieniem. Warto na pewno zmodyfikować swoją dietę i dołączyć do niej zdrowe, pełnowartościowe pokarmy, a zrezygnować z ciężkostrawnych warzyw kapustnych (kapusta, kalafior) i strączkowych (fasola, groch) oraz ostrych pikantnych przypraw (czosnek, zioła). Jeśli twoje dziecko ma objawy alergii pokarmowej, a jest karmione piersią, musisz wprowadzić dietę eliminacyjną, tzn. ze swojej diety eliminować po kolei po jednym składniku, który ma właściwości alergizujące - mleko krowie i jego przetwory, gluten, orzechy, pomidory, ryby, ryż, cytrusy. Warto jednak dietę tę układać, konsultując się z lekarzem, ponieważ eliminowanie wszystkich uczulających produktów sprawia, że dieta staje się uboga i może źle wpłynąć na twoje samopoczucie.


    Jak schudnąć?

    Karmiąc piersią, będziesz odczuwać większy niż zazwyczaj głód - wynika to ze wzmożonego zapotrzebowania kalorycznego twojego organizmu.
  • Kiedy będziesz sięgać po słodkie i kaloryczne przekąski, twoja waga nie ruszy się z miejsca.
  • Jeśli dostarczysz organizmowi więcej warzyw i owoców, najlepiej surowych lub lekko podgotowanych, twoja waga zacznie się zmniejszać.
  • Pamiętaj, że zbyt szybka utrata wagi może spowodować uwolnienie z twego ciała toksyn, które dziecko otrzyma wraz z pokarmem.
  • Pij dużo niegazowanej, niesłodzonej wody mineralnej - zamiast słodkich soków.
  • Unikaj białego pieczywa i ogranicz spożywanie cukru.
  • Do potraw nie dodawaj tłuszczu, a do przyprawiania stosuj cytrynę i dozwolone w czasie karmienia piersią zioła; nie używaj tłustych, ciężkich sosów.
  • Po okresie połogu do codziennych zajęć włącz szybki półgodzinny spacer lub inną formę aktywności fizycznej. Sport poprawia sylwetkę, ale także wzmaga wydzielanie się endorfin odpowiedzialnych za dobry nastrój, który zmęczonej mamie jest bardzo potrzebny.

  • Specjalne diety?

    Po porodzie nie zaleca się stosowania na własną rękę modnych ostatnio diet, np. diety dra Dukana (proteinowa, białkowa), serotoninowej czy innych drastycznych diet, eliminujących ważne składniki odżywcze z jadłospisu matki karmiącej. Przed przejściem na jakąkolwiek dietę warto skorzystać z porady dietetyka. Specjalista zaleci wykonanie odpowiednich badań potrzebnych do rozpisania diety dopasowanej do twoich potrzeb.

    czwartek, 9 maja 2013

    Co będzie po porodzie...

    Im bliżej porodu, tym częściej go sobie wyobrażasz - myślisz o skurczach, znieczuleniu, parciu… Ale co będzie potem? Sprawdź, co cię czeka w szpitalu.


    Już wiesz, że tuż po narodzinach dziecko trafi w twoje ramiona, że będzie mogło po raz pierwszy ssać pierś, a potem zostanie zważone, zmierzone i zbadane przez lekarza. A co będzie się w tym czasie działo z tobą? Jak możesz się czuć? Podpowiadamy, czego powinnaś się spodziewać w pierwszych godzinach po porodzie.

    Trzecia faza porodu

    Zaraz po tym, jak twoje dziecko pojawi się na świecie, rozpocznie się tzw. trzecia faza porodu - macica znów zacznie się kurczyć, tym razem już bezboleśnie, by wydalić łożysko i błony płodowe. Zazwyczaj trwa to od 10 do 30 minut. Jeśli w tym czasie przystawisz dziecko do piersi, pobudzisz wydzielanie oksytocyny, dzięki czemu łożysko odklei się i zostanie wydalone szybciej.

    Zabiegi tuż po porodzie

    Cały czas będzie czuwać nad tobą położna - sprawdzi, czy podczas porodu nie doszło do uszkodzeń szyjki macicy i pochwy, oceni, czy krwawienie z dróg rodnych jest prawidłowe. Często w tym czasie wykonuje się następujące zabiegi:
    Łyżeczkowanie. To niezbędny zabieg w przypadku, gdy łożysko nie zostało wydalone w całości. Jeśli poród odbył się bez znieczulenia zewnątrzoponowego, przed zabiegiem lekarz powinien podać ci znieczulenie dożylne.

    Szycie krocza. Jeśli podczas porodu doszło do pęknięcia krocza albo położna musiała ci je naciąć, lekarz założy na ranę szwy rozpuszczalne lub zwykłe (liczba szwów zależy od rozległości rany, zwykle wystarczają 3-4 szwy). Zszywanie krocza nie powinno być bolesne, wykonuje się je w znieczuleniu miejscowym.
    Zszywanie powłok brzusznych po cesarskim cięciu. Po wydobyciu dziecka lekarze będą zszywać ranę przez kilkadziesiąt minut-godzinę. Następnie zostaniesz przewieziona na salę pooperacyjną. Jeśli operacja została przeprowadzona w znieczuleniu ogólnym, dopiero tam się obudzisz. Na sali pooperacyjnej spędzisz ok. kilkanaście godzin, chyba że twój dobry stan zdrowia pozwoli na wcześniejsze przeniesienie do zwykłej sali na oddziale położniczym.

    Znieczulenie i co dalej?

    Po porodzie naturalnym. Najczęściej stosowane znieczulenie zewnątrzoponowe można podawać nawet kilka razy w ciągu porodu - w zależności od stopnia natężenia bólu, czasu trwania porodu i twoich potrzeb. Środek podaje się co 1,5-3 godziny, więc prawdopodobnie gdy urodzisz, znieczulenie będzie już powoli słabnąć.
    Po cesarskim cięciu. Po przewiezieniu na salę pooperacyjną dostaniesz bardzo silne, ale bezpieczne środki przeciwbólowe (dożylnie, domięśniowo lub do cewnika). Opiekujące się tobą pielęgniarki powinny czuwać nad tym, by ból się nie nasilił, a w razie potrzeby jak najszybciej podać dodatkową dawkę leku.


    Samopoczucie młodej mamy

    Po porodzie naturalnym. Będziesz zmęczona i trochę obolała, może ci dokuczać obrzęk tkanek krocza i zawroty głowy. Prawdopodobnie będziesz też odczuwać mnóstwo bardzo silnych i często sprzecznych emocji - euforię, lęk, dumę, podniecenie i niedowierzanie. Spokojnie, to zupełnie naturalna i zrozumiała reakcja. Jeszcze przez jakiś czas będziesz pod silnym wpływem hormonów: endorfin, oksytocyny i adrenaliny.

    Po cesarskim cięciu. Jeśli operacja była przeprowadzona w narkozie, przez pierwsze godziny po przebudzeniu możesz odczuwać chłód, drżenie ciała, ból gardła (skutek umieszczenia w krtani rurki do intubacji), ból głowy i osłabienie. Może się też zdarzyć, że będziesz wymiotować. Gdy odzyskasz czucie w nogach, kręć stopami, aby pobudzić krążenie. Gdy poczujesz, że możesz już wstać, koniecznie poproś o pomoc położną, bo łatwo wtedy o utratę równowagi.

    Pierwszy posiłek

    Po porodzie naturalnym. Pierwszy posiłek powinnaś dostać po ok. dwóch godzinach od porodu. Może się jednak zdarzyć, że dostaniesz go później, jeśli w twoim szpitalu posiłki wydawane są tylko według obowiązującego wszystkich harmonogramu.
    Po cesarskim cięciu. Pierwszy normalny posiłek będziesz mogła zjeść najprawdopodobniej w trzeciej dobie po operacji. Warto włączyć wtedy do diety np. suszone śliwki czy rodzynki, które wspomogą pracę jelit i ułatwią wypróżnianie.


    Wizyta w toalecie

    Po porodzie naturalnym. To ważne, abyś oddała mocz w ciągu pierwszych 6 godzin od porodu. Pełny pęcherz będzie utrudniał prawidłowe obkurczanie się macicy, co z kolei może nasilić krwotok. Wypróżnienie zaś powinno nastąpić w drugiej bądź trzeciej dobie po porodzie. Nie obawiaj się bólu ani tego, że szwy popękają - to naprawdę bardzo mało prawdopodobne. Jeśli mimo wszystko obawiasz się wizyty w toalecie, poproś o czopek, który ułatwi wypróżnienie.

    Po cesarskim cięciu. Zanim pierwszy raz wstaniesz z łóżka (kilka-kilkanaście godzin po operacji), położna wyjmie cewnik z cewki moczowej. Po tym zabiegu postaraj się jak najszybciej oddać samodzielnie mocz, np. podczas kąpieli pod prysznicem. Jeśli zaś będziesz sporo spacerować, wkrótce powinnaś móc się także wypróżnić (w pozycji pionowej jelita pracują sprawniej).


    Laktacja, czyli co z moimi piersiami

    Po porodzie naturalnym. Możesz zacząć karmić piersią niemal od razu - po kilkunastu minutach spędzonych w twoich ramionach noworodek będzie już gotowy, by zacząć ssać. To nic, jeśli za pierwszym razem wam się nie uda; położna pomoże ci wybrać najlepszą pozycję i pokaże, jak dziecko powinno chwytać brodawkę. W 2.-3. dobie spodziewaj się tzw. nawału pokarmu - piersi staną się pełne, ciężkie i obolałe. Pomoże częste przystawianie dziecka do piersi, okłady z liści białej kapusty i picie naparu z szałwii.

    Po cesarskim cięciu. Jeśli operacja odbyła się w znieczuleniu przewodowym (czyli cały czas byłaś przytomna), a stan zdrowia noworodka jest dobry, pierwsze karmienie może się odbyć nawet tuż po porodzie. Zazwyczaj jednak musi minąć trochę więcej czasu i będziesz mogła nakarmić malucha dopiero na sali pooperacyjnej (przed upływem pierwszej doby od porodu). Po ok. 5-6 dniach możesz poczuć, że piersi stają się ciężkie i bolesne - tak zaczyna się nawał pokarmu.

    Pobyt w szpitalu

    Po porodzie naturalnym. Zostaniesz w szpitalu 2-3 dni. Tyle całkowicie wystarczy, byś doszła do siebie. Pobyt może się przedłużyć o dzień lub dwa, jeśli noworodek będzie wymagał dodatkowego leczenia, np. z powodu żółtaczki.
    Po cesarskim cięciu. Spędzisz w szpitalu 4-5 dni. Nieco dłużej zostają tam te mamy, których dzieci muszą być dodatkowo leczone, oraz te, które z racji słabszej kondycji fizycznej potrzebują więcej czasu na powrót do formy.





    środa, 8 maja 2013

    Krokodyl z Kraju Karoliny (Joanna Chmielewska)

    "Krokodyl z Kraju Karoliny" to pierwsza książka Joanny Chmielewskiej jaką przeczytałam. Było to jakiś tryliard lat temu, jeszcze w szkole ogólnokształcącej, gdy zachwyciłam się Chmielewską.
    Czytanie "Krokodyla" do tej pory sprawia mi tyle radości, ile w liceum, zdecydowanie jest w czołówce moich ulubionych.


    Najlepsza przyjaciółka Joanny - Alicja zamierzała wyjechać, a Joanna dopiero co wróciła z pracy w Danii. Zadowolona, stęskniona, ale nie przesadnie, odwiedzała wszystkich, niewidzianych od roku znajomych. Oczywiście Alicję w pierwszej kolejności. Najpierw pomyślała, że Alicja jest trochę rozkojarzona, bo wyjazd, planowanie ślubu, czekające ją zmiany w życiu... potem zauważyła sęk w jej drzwiach. Sęk okazał się być nowoczesnym (książka pisana w 1969 roku) mikrofonem. No i mamy: mikrofon, szpiegostwo, przemyt narkotyków, wyścigi koni, duże pieniądze. O tym wszystkim miały porozmawiać ze sobą następnego dnia, w damskiej toalecie, w hotelu Europejskim. Nie porozmawiały, ponieważ Alicja w nocy została zamordowana. Przed zejściem zdążyła jeszcze zadzwonić do Joanny i zostawić coś w rodzaju instrukcji postępowania, w razie gdyby...
    Milicja prowadzi śledztwo, ukochany Joanny, niejaki prokurator zwany Diabłem (znany już z poprzedniej części - Wszyscy jesteśmy podejrzani) wtrąca się do wszystkiego i chce koniecznie mieć własne osiągnięcia w śledztwie. To jest wątek polski, swojski, mimo smutku sympatyczny i prowadzący wprost do Danii i Kopenhagi. Do Kopenhagi udaje się Joanna, usiłująca zachować dyskrecję w kwestii Małego Łysego w Kapeluszu i wielu innych zamieszanych w sprawę osób, zazwyczaj z gruntu niewinnych. Kopenhaskie ulice pełne są młodych mężczyzn ubranych zgodnie z hippisowską modą w powiewne kwieciste koszule. 
    I mogłabym tak po kolei streszczać książkę, wątek po wątku, tylko po co? Jeżeli ktoś będzie miał ochotę to przeczyta i gwarantuję, że nie będzie to czas stracony.

    wtorek, 7 maja 2013

    39 tydzień ciąży

    Nadal tu jestem. Tu czyli w domu. Na razie nic się nie dzieje, jeszcze nie rodzę. Nie dodawałam wpisów przez jakiś czas, efektem czego odebrałam mnóstwo telefonów z zapytaniem czy wszystko w porządku :) Cieszę się że się o mnie martwicie, jak pójdę do szpitala na pewno zamilknę na jakiś czas i nie będę nic pisać, ale jak tylko wrócę obiecuję, że się odezwę. Ostatnio miałam szalone dni. Weekend majowy minął, pogoda była fatalna, ale ile można narzekać na pogodę, na coś na co nie ma się wpływu? Przynajmniej się wyspałam. Poza tym od sklepu do sklepu, ostatnie zakupy dla Oli, dla mnie. Remont nadal trwa, albo inaczej mówiąc znów ruszył, więc konieczne były (i są) kolejne zakupy. Mam wrażenie, że ostatnio więcej czasu spędzam w marketach różnego typu, niż w domu. Wczoraj byliśmy na badaniu KTG, wszystko oczywiście w porządku, czekamy na Wielki Dzień. A tymczasem:


    39. tydzień ciąży

    Dziecko już nie rośnie, ale nadal zwiększa masę ciała. W jego naczyniach płynie 300 mililitrów krwi. Główka stanowi jedną czwartą masy całego ciała. W jelitach malca wytworzyła się i czeka na wydalenie pierwsza kupka - smółka. Dziecko jest już przygotowane do porodu.

    Skup się tylko na sobie. Odpoczywaj, jedz to, na co masz ochotę, rób sobie drobne przyjemności. Ważne, byś nabrała sił i z dobrym nastawieniem ruszyła na porodówkę.

    Pamiętaj, że tylko 5% dzieci przychodzi na świat "o czasie", być może będziesz musiała poczekać na poród dwa tygodnie dłużej?


    Podobno tuż przed porodem malec staje się bardziej aktywny - sporo się wierci, mocno się przeciąga. Uważnie obserwuj ruchy dziecka. Jeśli dziecko totalnie "zamilkło", jedź szybko do szpitala.

    Malec mierzy ok. 35 cm w odcinku główka-pupa i 48-50 cm od stóp po czubek głowy. Waży ok. 3300-3500 g.

    Zrób większy zapas niepsującej się szybko żywności – tuż po porodzie nie będzie czasu na zakupy.

    Skompletuj ubranko, w którym przywieziesz maluszka ze szpitala do domu – powinno być dopasowane do pory roku.

    Naszykuj wszystkie dokumenty, które musisz wziąć ze sobą do szpitala – dowód osobisty, książeczkę ubezpieczeniową, kartę przebiegu ciąży, wyniki badań.

    Kup zestaw kosmetyków potrzebnych do pielęgnacji maleństwa tuż po porodzie – mydełko, oliwkę, krem do smarowania pupy. 

    Bagaż, który weźmiesz do szpitala, podziel na trzy części – osobno spakuj rzeczy potrzebne na czas porodu, osobno te na okres pobytu w szpitalu i osobno ekwipunek dla dziecka.





    czwartek, 2 maja 2013

    Wszyscy jesteśmy podejrzani (Joanna Chmielewska)

    Kto się nie zachwycił "Klinem", po tej książce na pewno przeczyta i pozostałe. To jedna z lepszych książek Joanny Chmielewskiej. Pełna humoru (nie do czytania publicznie - niekontrolowane wybuchy śmiechu np. w tramwaju mogą sprawić, że inni - normalni ludzie - wezmą nas za świrusów. To druga powieść autorki, wydana w 1966 roku. Powieść kryminalna, której akcja toczy się w biurze architektonicznym. Powieściowa Joanna pragnie napisać kryminał, wymyśla sobie, że ofiarą pada jeden z kolegów z pracy. Pewnego dnia dzieli się tym pomysłem z resztą współpracowników, i towarzystwo bawi się w grę intelektualną - symulowaną zbrodnię w biurze projektów. Kilka godzin później zabójstwo zdarza się na prawdę. Dokładnie tak, jak wymyśliła to sobie Joanna. Okazuje się, że większość pracowników miała motyw, by pozbyć się, nielubianego kolegi i nikt nie wychodzi spoza ścisłego kręgu podejrzanych...


    środa, 1 maja 2013

    Klin (Joanna Chmielewska)

    Książek Joanny Chmielewskiej mam całą półkę. Postanowiłam przeczytać je chronologicznie, w takiej kolejności, w jakiej zostały napisane. W pewnym sensie można się w nich doszukać konsekwencji, zwłaszcza w sferze uczuć autorki. I tak na pierwszy ogień poszedł "Klin" wydany w roku 1964. Był to debiut literacki autorki, której będę dozgonnie wdzięczna za to, że wzięła się za pisanie powieści.

    Główną bohaterką powieści jest Joanna, która zakochała się nieszczęśliwie w swoim znajomym, Januszu. Wiedziała, że przyjechał on do Warszawy, i niepokoiła się, że jeszcze do niej nie zadzwonił. Wstydziła się jednak zadzwonić do hotelu i postanowiła zwrócić się o pomoc do swojej przyjaciółki, Haliny. Zadzwoniła do niej i poprosiła, żeby ta zatelefonowała do hotelu i zorientowała się, czy przebywa tam Janusz, opowiadając zmyśloną historię, ale przyjaciółka miała przed tym opory. Tymczasem w telefoniczną rozmowę pań włączył się przypadkowy człowiek, proponując, że on załatwi tę sprawę. Po chwili oddzwonił do Joanny i poinformował ją, że Janusz przebywa w hotelu, ale zrobił na nim tak negatywne wrażenie, że odradza kobiecie kontynuowanie znajomości i uważa, że najlepszą metodą, aby się odkochać, jest zakochanie się w kimś innym – "klin klinem". Joanna spontanicznie stwierdziła, że może on sam mógłby stać się takim klinem i w ten sposób nawiązał się romans. Joanna spotkała się z mężczyzną, spędzili miły wieczór, jednak wyszło na jaw, że człowiek ten jest bardzo tajemniczy. Po kilku dniach ponownie zadzwonił do Joanny i okazało się, że kontakt telefoniczny jest w tym wypadku lepszy.
    Mężczyzna ów nie chciał powiedzieć na swój temat nic bliższego, nawet podać prawdziwego imienia i nazwiska. Joanna postanowiła więc za wszelką cenę go rozszyfrować. Przeżywając nieszczęśliwą miłość i zajmując się zdobywaniem informacji o nowym znajomym, kobieta nie zauważyła niepokojących wydarzeń wokół siebie. Pewnego dnia zadzwonił jej telefon, a treść rozmowy była co najmniej dziwna. Sytuacja powtórzyła się wielokrotnie. Zamiast zbagatelizować sprawę i uznać pomyłkę telefoniczną Joanna zaczęła odpowiadać tajemniczym rozmówcom. Po kolejnych rozmowach bohaterka doszła do wniosku, że seria telefonów jest związana z działalnością przestępczą kilku osób (akcją "Szkorbut"), a ona sama znalazła się nie z własnej woli w środku intrygi. Tym razem kobieta również postąpiła nielogicznie – postanowiła bowiem rozwikłać tę zagadkę. Z czasem zaczęła się domyślać, że sprawa ma związek z wykorzystywaniem aparatury nagłośnieniowej, a być może także podsłuchowej. Przypuszczała, że afera ma charakter szpiegowski. W dodatku przyszło jej na myśl, iż właśnie ów tajemniczy osobnik ma związek z całą historią, a ona została w nią wplątana w momencie, kiedy on omyłkowo podał komuś jej numer telefonu zamiast innego.
    Efektem prywatnego śledztwa Joanny było przesłuchanie, podczas którego kobieta opowiedziała całą historię. Wkrótce bohaterka spotkała się z tajemniczym mężczyzną (jak się okazało, miał on na imię Janusz) i z trudem przekonała, że cała akcja była najzupełniej legalnymi działaniami wywiadu. Tym razem znajomość zaczęła się zapowiadać na romans nie tylko telefoniczny.